środa, 2 listopada 2016

Może coś o mnie...

Nie wiem jak na to wpadłem, ale piszę ten pierwszy post na tym blogu  (sic!)...

Jezeli ktos to wogole czyta to musi mi wybaczyc brak polskich znakow, ale na codzien uzywam klawiatury niemieckiej, gdzie jest Y z Z przestawione, i jak zaczne pisc na polskiej klawiaturze z polskimi znakami to co drugi wyraz bedzie nie czytelny...

A wiec jestem  #blacz, mam na dzien dzisiejsz 28 lat, piękną żonę i corkę itd...
Od rowno 3 lat mieszkam w niemczech wraz z wyżej wymienionymi osobami - moja corka urodzila sie w niemczech - i jest mi tu dobrze !!


W Polsce skonczylem jeden z najbardziej niepotrzebnych kierunkow studiow jaki istnieje w tej galaktyce - Zarzadzanie Promocja Lokalna i Regionalna w Wyzszej Szkole Turystyki i Ekologi w Suchej Beskidzkiej - odradzam zarowno szkole jak i kierunek. W Polsce nie znajdziecie roboty bez kupy szczescia (albo dobrego wujka) po tym gownie.

Na studiach jeszcze pracowalem na Majorce jako barman, pozniej zwiedzilem Londyn, i reszte GB. Po pol roku wrocilem do polski i zalozylem mala firmę budowlaną...

Przygoda z wlasna dzialalnoscia trwala troche ponad 2 lata i na poczatku szło naprawde świetnie, mielismy nawet w pewnym momencie dwie firmy tzn. ja budowlanke, a żona kwiaciarnie.
Ale cos chciało żeby bylo inaczej i zaczlo sie wszystko sypac... tak na maxa ... jak tylko można...

Finał imprezy był taki ze w Listopadzie 2013 wylądowaliśmy w Niemczech ze sporym długiem, i 400 € w kieszeni....

Poczatki byly mega ciezkie, brak pracy, nie pewnosc i mega stres o przyszlosc, ale jakos wszystko sie tak potoczylo, ze teraz jest bardzoi dobrze...

Rok 2014 byl chyba jednym z najciezszych - fizycznie- lat jaki przezylem (do tej pory) caly rok pracowalem w firmie ogrodniczej, jako pachol od wszystkiego.... W tej firmie nauczylem sie niemieckiego, nie moge nic wiecej zlego powiedziec na ten temat... bylo ciezko, ale na pewno nie zle....

Kiedy dowiedzielismy sie, ze zona jest w ciazy, postanowilem ze trzeba cos diametralnie zmienic. Zaczalem aplikowac gdzie sie dalo, wyslalem z 500 CV i dostalem z 450 odpowiedzi, roznych, zawsze cos nie pasowalo. Az pewnego dnia zaaplikowalem do posrednika pracy na stanowisko magazyniera, chociaz nie mialem zadnego doswiadczenia wczesniej. Nie dostale tej pracy, ale za to dostalem inna, zaproponowano mi prace jako pomocnik elektryka w duzej firmie z okolicy, pod warunkiem, ze skoncze niemiecka szkole w ciagu 4 lat i zostane w firmie minimum 3 lata po zakonczeniu szkoly. Oczywiscie dni, ktore musze byc w szkole ( 2 w tygodniu) zostana mi rowniez zaplacone tak jak bym byl w pracy.... Co mialem powiedziec :) Nie dosc, ze placa za siedzenie w szkole to jeszcze obiecuja stale zatrudnienie na min 5 lat...

Dzisiaj, gdy pisze tego posta, zostal mi jeszcze rok szkoly, ale moja praca wyglada nieco inaczej niz moj szef sobie wyobrazal.

Glownym klientem mojej firmy jest Armia Amerykanska, w regionie, w ktorym mieszkam - Rheinland-Pfalz - jest sporo amerykanskich baz wojskowych.

Jako ze mowie po niemiecku, angielsku i polsku, a trakcie studiow bylem przewodniczacym samorzadu studenckiego i, ze tak powiem posiadam jakies tam umiejetnosci organizatorskie, to okazalo sie ze firma, w ktorej pracuje moze mnie nieco inaczej wykorzystac...

Dzisiaj, po rowno 3 latach w niemczech pracuje jako kierownik projektu, na terenie amerykanskiej bazy wojskowej w Niemczech...

Jezeli to czytasz i chcesz wiecej to daj znac w komentarzu !
#blacz


1 komentarz:

  1. Chapeau bas i oby to wszystko szło już tylko w tym dobrym kierunku.😆 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Może coś o mnie...

Nie wiem jak na to wpadłem, ale piszę ten pierwszy post na tym blogu  (sic!)... Jezeli ktos to wogole czyta to musi mi wybaczyc brak polsk...